Kula – prawda i mity

dr inż. Paweł Zarzyński
Kuliste akwaria choć wyglądają ładnie to jednak nie są najlepsze dla rybek. A już przysłowiowa złota rybka z pewnością nie będzie w niej szczęśliwa.
Kuliste akwaria choć wyglądają ładnie to jednak nie są najlepsze dla rybek. A już przysłowiowa złota rybka z pewnością nie będzie w niej szczęśliwa. shijujames Pixabay.com
Zbiorniki akwariowe o kulistym kształcie, czyli popularne „kule wodne” od lat wzbudzają kontrowersje wśród miłośników akwarystyki. W co najmniej kilku krajach Europy ich sprzedaż i wykorzystywanie do pielęgnacji ryb są prawnie zabronione.

W Polsce – jak na razie – podobne regulacje legislacyjne nie zostały jeszcze wprowadzone. Niemniej liczne towarzystwa i związki akwarystyczne oraz grupy obrońców praw zwierząt regularnie wysuwają postulaty w tej sprawie, organizując – najczęściej za pośrednictwem forów internetowych – różne akcje informacyjne i kampanie społeczne. Działania takie mają głęboki sens, bowiem, poza środowiskiem akwarystycznym, większość osób nie widzi w hodowli ryb w tego typu akwariach nic złego. Ba!

Choć trudno w to uwierzyć, znaczna część społeczeństwa jest nawet przekonana o „jedynej słuszności” posiadania kuli! Z czasów, gdy przed laty pracowałem w sklepie zoologicznym, doskonale pamiętam, jak ciężko było przekonać niedoświadczonych nabywców, że złota rybka wymaga dużego akwarium i w maleńkiej kuli absolutnie nie będzie szczęśliwa. Większość laików oburzała się w tym momencie, twierdząc, że to nieprawda i wietrząc oszustwo nakierowane na wyciągnięcie od nich dodatkowych pieniędzy.

Przyczyną takiego stanu rzeczy są pewne stereotypy wyniesione jeszcze z dzieciństwa. Jak mawiają psychologowie i specjaliści w dziedzinie NLP (neurolingwistycznego programowania), każdy z nas posiada bowiem własną mapę rzeczywistości ukształtowaną przez zdobyte informacje i nabyte doświadczenia. U większości osób nie związanych z akwarystyką widok złotej rybki obowiązkowo pływającej w kuli z zameczkiem jest w takowej mapie bardzo mocno zakorzeniony.

Kuliste akwarium i jego wypukłe ścianki w groteskowy sposób zniekształcają obraz roślin i zwierząt umieszczonych we wnętrzu takiego naczynia. Ich wygodna
Kuliste akwarium i jego wypukłe ścianki w groteskowy sposób zniekształcają obraz roślin i zwierząt umieszczonych we wnętrzu takiego naczynia. Ich wygodna obserwacja jest praktycznie niemożliwa, nie wspominając już nawet o wykonaniu dobrej jako StockSnap Pixabay

Przyczyniły się do tego choćby oglądane w dzieciństwie kreskówki, w których motyw ten – o ile pamiętam – przewijał się bardzo często i nadal się przewija (jako ojciec małoletniej córki w kwestii kreskówek jestem niejako na bieżąco). Jedyną metodą zmiany tego stanu rzeczy jest więc cierpliwa edukacja społeczeństwa. W niniejszym artykule postanowiłem zatem przypomnieć wszystkim akwarystom podstawowe mankamenty „kul wodnych” zarówno te natury praktycznej, jak i humanitarnej. Jestem, co prawda, przekonany, że nikogo z Czytelników MA nie trzeba przekonywać do ich słuszności, niemniej, mogą być one pomocne w dyskusjach z osobami spoza naszego grona i obaleniu istniejących w społeczeństwie negatywnych stereotypów dotyczących naszego hobby.

Odrobina historii

No właśnie – stereotypów. Obraz kuli wodnej ze złotą rybką niebezpodstawnie zakorzenił się tak głęboko w mentalności społeczeństwa. Od kuli i złotej rybki rozpoczęła się bowiem historia akwarystyki. Pierwszymi akwariami były właśnie naczynia o kształcie zbliżonym do kulistego wykonane z drogiej porcelany. Już w pierwszej połowie ubiegłego millenium bogaci Chińczycy w tego typu wazach pielęgnowali w zaciszu swych domostw ulubione okazy złotych rybek.

Z Państwa Środka moda ta bardzo szybko rozprzestrzeniła się na inne kraje azjatyckie, w tym Koreę i Japonię. W Kraju Kwitnącej Wiśni w dużych miastach, takich jak Tokio czy Osaka, już w 1500 roku istniały wyspecjalizowane sklepy „akwarystyczne” oferujące takie właśnie zbiorniki. Z Chin porcelanowe kule trafiły do Europy. Szczególnie modne były w epoce rokoko (1720-1790) gustującej w orientalnych motywach.

We Francji wielką miłośniczką złotych rybek (a wiec zapewne również i tego typu akwariów) była m.in. słynna markiza de Pompadour, czyli Jeanne Antoinette de Poisson (1721-1764) – słynna metresa króla Ludwika XV i, zarazem, mecenaska kultury i sztuki. Kule wodne królowały w pałacach arystokracji i kamienicach zamożnych mieszczan również w pierwszej połowie XIX w. (co prawda, pierwsze czworokątne akwaria zbliżone do obowiązujących dzisiaj standardów zastosował już w 1774 r. zoolog z Genewy o nazwisku Trambley, jednak do ich upowszechnienia musiało upłynąć co najmniej 80 lat).

W istocie, stanowiły one narzędzia tortur dla nieszczęsnych rybek, bowiem te ostatnie przetrzymywano w nich bez podłoża i roślin (nie wspominając już o jakichkolwiek urządzeniach technicznych), a dla utrzymania ich przy życiu codziennie całkowicie wymieniano całą wodę. W dodatku złote rybki karmiono wówczas opłatkami i „mrówczymi jajami” (poczwarkami mrówek), a nawet siekanym mięsem. Finał takiego postępowania nietrudno nam dzisiaj przewidzieć – rybki żyły zazwyczaj bardzo krótko, po czym zastępowano je nowymi. Stanowiły więc de facto żywe (przynajmniej przez jakiś czas) i bardzo kosztowne podówczas ozdoby salonów i gabinetów XIX-wiecznej socjety.

Sytuacja powoli zaczęła zmieniać się na lepsze dopiero w drugiej połowie XIX w., gdy akwarystyka narodziła się na nowo, tym razem jako hobby poparte doświadczeniami przyrodników i skierowane do przedstawicieli szerszych warstw społecznych. Stopniowo odkryto znaczenie podłoża i roślin w akwarium, skonstruowano pierwsze napowietrzacze wody, udoskonalono metody żywienia ryb, dowiedziono bezpodstawności całkowitych podmian wody itp. Już wówczas archaiczne kule zaczęły być stopniowo wypierane przez akwaria prostopadłościenne odlewane w całości ze szkła lub wykonane z płyt szklanych osadzonych w ramach, często z metalowym lub nawet drewnianym (!) dnem. Już wtedy, wraz z upowszechnianiem się wiedzy o potrzebach ryb, kule wodne zaczęły być krytykowane przez hobbystów – wzmianki na ten temat można znaleźć w najwcześniejszych publikacjach akwarystycznych, których autorzy szczerze odradzają zakładanie tego typu zbiorników.

Choć w kulach nie wolno pielęgnować żadnych ryb, istnieją zwierzęta wodne, które, dla dobrego samopoczucia, wręcz wymagają umieszczania ich w zbiornikach
Choć w kulach nie wolno pielęgnować żadnych ryb, istnieją zwierzęta wodne, które, dla dobrego samopoczucia, wręcz wymagają umieszczania ich w zbiornikach o takowym kształcie. wnk1029 Pixabay.com

Złe, ale dlaczego?

Przejdźmy zatem do wymienienia głównych argumentów praktycznych przemawiających przeciwko przetrzymywaniu ryb w zbiornikach w kształcie kuli. A jest ich niemało:

  • cena – zacznijmy może nie od najważniejszego, ale istotnego i, rzekłbym, namacalnego argumentu – ceny – zestawy akwariowe oraz same zbiorniki w kształcie kuli są na ogół zdecydowanie droższe od analogicznej wielkości tradycyjnych prostopadłościennych akwariów klejonych. Jeżeli więc zależy nam na oszczędności przy zakupie zestawu, w żadnym wypadku nie wybierajmy kuli (argument ten powinien mieć szczególne znaczenie w dzisiejszych czasach, gdy, ze względu na kryzys gospodarczy, coraz więcej osób niejako z konieczności zmuszanych jest do wybierania produktów tańszych);
  • rozmiar – dostępne standardowo w handlu kule mają maksymalnie 45l pojemności, zaś objętość większości modeli nie przekracza 20l. To zdecydowanie za mało do hodowli nie tylko „klasycznych” złotych rybek, ale większości innych gatunków ryb akwariowych. Co prawda, zakładanie bardzo małych zbiorników, tzw. nanoakwariów np. dla krewetek, jest obecnie bardzo modne, ale do tego celu zdecydowanie lepiej wykorzystać niewielkie, klasyczne zestawy, zwłaszcza, że rynek oferuje obecnie bardzo duży ich wybór (i to na ogół tańszych niż kule);
  • kształt – istotnym mankamentem kuli jest to, że ma ona kształt… kuli. Jej wypukłe ścianki w groteskowy sposób zniekształcają obraz roślin i zwierząt umieszczonych we wnętrzu takiego naczynia. Ich wygodna obserwacja jest praktycznie niemożliwa, nie wspominając już nawet o wykonaniu dobrej jakości fotografii;
  • problemy z wyposażeniem – współczesne akwarium nie może się obyć bez podstawowego sprzętu technicznego, takiego jak oświetlenie, grzałka i filtr. W przypadku zbiorników kulistych niezmiernie trudno w estetyczny sposób zainstalować te wszystkie urządzenia. Oferowane wraz z kulami pokrywy praktycznie w 100% mają zbyt słabe oświetlenie niewystarczające do utrzymania roślinności akwariowej. Do wklęsłych (od środka) ścianek kuli trudno również przymocować tradycyjną grzałkę, czy większy filtr. Producenci gotowych zestawów najczęściej decydują się więc na umieszczenie wyposażenia w pokrywie w postaci zwieszającej się do wody grzałki i filtra przelewowego. Zainstalowanie dodatkowych urządzeń, jak chociażby filtrów kaskadowych czy kanistrowych, jest praktycznie niemożliwe;
  • delikatność – szklane ścianki kuli z reguły są bardzo cienkie i kruche. Po wypełnieniu wodą często wystarczy najdrobniejsze stuknięcie czy uderzenie, aby spowodować ich spektakularne pęknięcie. Mało tego – pękająca kula, poza zalaniem mieszkania, może łatwo pokaleczyć pechową osobę która spowodowała jej zniszczenie (słyszałem niedawno o przypadku poważnego urazu oka u dziecka, które, nieświadome zagrożenia, uderzyło w podobną do akwarium szklaną kulę stojącą w aptece i pełniącą rolę ekspozytora cukierków). Poza tym kule bardzo łatwo pękają podczas ich przenoszenia czy przestawiania – do klasycznych błędów ich posiadaczy należą próby podnoszenia pustego lub – co gorsza – wypełnionego wodą zbiornika, chwytając go za krawędź, której fragment prawie na pewno pozostanie wtedy w ich dłoni;
  • problemy z czyszczeniem ścianek – na wewnętrznej stronie ścianek kuli prędzej czy później pojawią się glony utrudniające i tak już nie najlepszą widoczność wnętrza takiego akwarium oraz obniżające jego walory estetyczne. Ich usunięcie jest o wiele trudniejsze niż w przypadku normalnego akwarium, nie możemy bowiem posłużyć się najwygodniejszym w takich przypadkach czyścikiem magnetycznym. Z kolei wkładanie dłoni do środka przez mały otwór na górze kuli jest utrudnione i grozi uszkodzeniem akwarium;
  • brak możliwości zainstalowania tła – ten argument wydaje się banalny, ale wiele osób nie wyobraża sobie akwarium bez tła. W kuli jego zainstalowanie jest technicznie niemożliwe, więc – siłą rzeczy – jej właściciel zmuszony jest do obserwowania zamieszkujących taki zbiornik roślin i zwierząt w świetle przechodzącym, przez co tracą one większość kolorów.

Powyższe argumenty były z gatunku tych praktycznych, jednak zakaz hodowli ryb w kulach oraz handlu nimi do tego celu wprowadzony m.in. w Niemczech czy Szwecji podyktowany został przyczynami natury zdrowotnej, a mianowicie negatywnym wpływem kul na psychikę i zdrowie przetrzymywanych w niej zwierząt. A oto najważniejsze z nich:

  • zbyt mała ilość tlenu rozpuszczonego w wodzie – większość ryb oddycha za pomocą skrzeli, wykorzystując do tego tlen rozpuszczający się w wodzie. W warunkach akwariowych trafia on do niej poprzez mieszanie się powietrza atmosferycznego z przypowierzchniową warstwą wody. Stosowane w akwarystyce napowietrzanie w postaci słupa bąbelków powietrza ma na celu poruszanie od spodu powierzchni wody, wywołanie jej falowania i zwiększenie powierzchni jej styku z powietrzem, w wyniku czego efektywniej się z nim miesza (wbrew powszechnie przyjętemu mniemaniu rozpuszczanie się samych bąbelków powietrza wylatujących z kostki napowietrzacza w wodzie ma tutaj drugorzędne znaczenie). W podobny sposób wzbogacają wodę w tlen deszczownie i filtry kaskadowe. Jak łatwo zauważyć, w akwarium kulistym wypełnionym wodą po sam wierzch powierzchnia jej styku z powietrzem jest bardzo mała (dużo mniejsza niż w analogicznej pojemności klasycznym akwarium prostopadłościennym), w rezultacie czego rozpuszcza się w niej bardzo mało tlenu. Może to spowodować niedotlenienie zamieszkujących go zwierząt, zwłaszcza latem w czasie upałów (wraz ze wzrostem temperatury wody spada ilość mogącego się w niej rozpuścić tlenu);
  • kulisty kształt – powróćmy jeszcze raz do kulistości kuli, ale tym razem w aspekcie zdrowotnym zamieszkujących ją zwierzaków. Jeśli w małym zbiorniku o takim kształcie (a, jak już to wcześniej stwierdzono, praktycznie wszystkie kule dostępne w handlu są małe) umieścimy szybko pływające ryby, nie będą one miały wyjścia i będą musiały pływać nieustannie w koło niczym kolarze na zamkniętym torze. Choć najprawdopodobniej nie prowadzono oficjalnych badań naukowych w tym zakresie (a przynajmniej do wyników takowych nie udało mi się dotrzeć), wiadomo, że wpływa to ujemnie na ich zdrowie. Aby to potwierdzić, wystarczy przeprowadzić prosty eksperyment: po przetrzymaniu stadka szybko pływających ryb, np. danio pręgowanych w kuli, wystarczy przełowić je do normalnego zbiornika prostopadłościennego – jeszcze przez dłuższy czas ryby będą pływały po okręgu wymuszonym kształtem naczynia, w którym uprzednio przebywały… Najprawdopodobniej następują zmiany w ich mózgach mające wpływ na koordynację ruchów i sposób pływania. To nie wszystko – kulisty kształt naczynia powoduje utrudnienia w orientacji w przestrzeni. Dodatkowo dochodzi stres wynikający z niewielkiej ilości kryjówek (w klasycznym akwarium idealnymi kryjówkami są choćby jego narożniki). Wszystko to sprawia, że pielęgnowane w kuli ryby stają się płochliwe, tracą kolory, mają mniejszy apetyt i z reguły żyją dużo krócej niż w klasycznym, prostopadłościennym akwarium, zwłaszcza odpowiednio urządzonym i z licznymi, naturalnymi kryjówkami;
  • wklęsłe ścianki – istnieje jeszcze jedna teoria negatywnego wpływy kulistego akwarium na zdrowie ryb. Otóż, niejako z konieczności wpatrując się od środka we wklęsłe, sferyczne ścianki kuli, mają one doznawać trwałego urazu narządów wzroku oraz zmian w mózgu. Celowo piszę tutaj „mają”, ponieważ nie udało mi się znaleźć żadnych wyników badań potwierdzających tę teorię, niewykluczone jednak, iż jest ona prawdziwa. Zdają się to potwierdzać obserwacje ryb, które – przetrzymywane przez dłuższy czas w kulach – po przeniesieniu do klasycznego akwarium wydawały się mieć problemy ze znalezieniem pokarmów i orientacją w przestrzeni.

Reasumując, zarówno ze względów praktycznych, jak i czysto humanitarnych, w szklanych kulach nie powinno się pielęgnować złotych rybek ani żadnych innych ryb. Nawet tak popularny obecnie bojownik, uznawany często za najbardziej „kuloodporną” ze wszystkich ryb akwariowych, zdecydowanie lepiej będzie się czuł w klasycznym, małym akwarium prostopadłościennym przeznaczonym np. do hodowli krewetek. I – mimo iż być może nie ma jednoznacznych dowodów naukowych negatywnego wpływu przetrzymywania tej ryby w kuli – lepiej nie narażać naszego podopiecznego na niepotrzebny stres i cierpienia.

Kula na śmietnik? - niekoniecznie

Czy zatem kule nie mają najmniejszego zastosowania w akwarystyce? Niekoniecznie. Nie nadają się wprawdzie do hodowli jakichkolwiek ryb i powinniśmy za wszelką cenę zwalczać wszelkie tego typu działania, można jednak wykorzystać je np. do zakładania bardzo modnych ostatnio kompozycji roślinnych w stylu Wabi Kusa. Styl ten został stworzony i jest obecnie mocno propagowany przez samego Takashiego Amano.

Nazwa pochodzi z języka japońskiego: słowo „Wabi”, oznacza prostotę w ujęciu estetycznym, zaś „Kusa” to dosłownie trawa. W zasadzie klasyczne Wabi Kusa ma niewiele wspólnego z typową akwarystyką. Aranżacja ta polega bowiem na stworzeniu w kulistym naczyniu czegoś na kształt wystającej ponad wodę kępy roślin emersyjnych, a więc stanowi raczej szczególny rodzaj paludarium. Zgodnie z nazwą w swej pierwotnej formie styl ten jest niezwykle prosty i oszczędny – w zasadzie wykorzystuje się tu tylko rośliny bez dodatku kamieni i korzeni. Również wyposażenie techniczne ograniczone jest do minimum i często sprowadza się tylko do zapewnienia źródła światła.

W tworzonych obecnie aranżacjach spotyka się jednak liczne odstępstwa od tych reguł, np. wykorzystuje się najrozmaitsze korzenie i kamienie. Jedną z aberracji Wabi Kusa jest również „przesunięcie” tego stylu bardziej w kierunku akwarystyki, poprzez wykorzystanie głębszego zbiornika i połączenie nadwodnej, emersyjnej kompozycji roślin z aranżacją podwodną. Warto dodać, że sztuka Wabi Kusa jest bardzo głęboko zakorzeniona w kulturze Japonii. Miniaturowy charakter kompozycji i ich oszczędność sprawiają bowiem, że mogą one stanowić ozdobę dosłownie każdego pomieszczenia (nawet łazienki), przydając mu swoistego, egzotycznego klimatu.

Wabi Kusa doskonale sprawdzają się także jako ozdoba biurka w miejscu pracy. W wielu japońskich przedsiębiorstwach posiadanie i pielęgnacja Wabi Kusa są tak powszechne, że wśród pracowników urządza się konkursy na najciekawszą i najlepiej utrzymaną aranżację, zaś jej zwycięzcy otrzymują wysokie premie. W myśl filozofii pracodawców z Kraju Kwitnącej Wiśni umiejętność troski o rośliny stanowi bowiem najlepszą rekomendację kompetencji i sumienności każdego pracownika. Zapewne jest w tym dużo racji, może więc warto zainteresować się sztuką Wabi Kusa i rozwijać te tak pożądane w karierze zawodowej cechy, wykorzystując do tego niepotrzebną pustą szklaną kulę?

I, na koniec, jeszcze jedna ciekawostka. Choć w kulach nie wolno pielęgnować żadnych ryb, istnieją zwierzęta wodne, które, dla dobrego samopoczucia, wręcz wymagają umieszczania ich w zbiornikach o takowym kształcie.

Mowa o rozmaitych morskich meduzach, które obecnie stają się bardzo popularne jako oryginalne zwierzęta akwariowe. Bardzo często eksponuje się je w kulistych (lub półkulistych, tj. stanowiących połówkę kuli) zbiornikach z różnobarwnym podświetleniem.

Nieprzypadkowo – zwierzęta te dla prawidłowego funkcjonowania wymagają bowiem ciągłego, rotacyjnego, powolnego ruchu wody, a taki można uzyskać tylko w akwariach o kształcie kuli lub walca. Wszelkiego rodzaju narożniki powodują jego zakłócenia, co negatywnie odbija się na zdrowiu meduz. Tak więc „klasyczne”, uświęcone niemal tysiącletnią tradycją kule zapewne nigdy nie znikną do końca ze świata akwarystyki, pozostając tam jako zbiorniki specjalnego przeznaczenia do hodowli specyficznych zwierząt o szczególnych wymaganiach.

Kula – prawda i mity

Opublikowano drukiem w Magazynie Akwarium nr 5/2012 (118)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na e-mieszkanie.pl e-mieszkanie.pl