Choć egzotyczne owoce na półkach sklepowych nie są już dla nas zaskoczeniem, nadal możemy trafić wśród nich na prawdziwe zagadki. Ich wygląd i smak są nam obce, dlatego nie bardzo wiemy, co z nimi robić i do czego je wykorzystać. Jednym z takich nietypowych i rzadkich owoców jest między innymi czerymoja czyli owoc flaszowca peruwiańskiego (Annona cherimola).
Czerymoja czyli owoc flaszowca peruwiańskiego
Flaszowiec peruwiański, z którego pochodzą owoce czerymoi, zasiedla tereny na obszarze Ameryki Południowej, ale jest też uprawiany w wielu innych ciepłych krajach (m.in. Hiszpanii). Drzewa flaszowca nie są duże (wys. ok. 8 m.), ale mają bardzo rozłożystą, gęstą koronę, utworzoną z licznych pędów, pokrytych dużymi, owalnymi liśćmi.
Pochodzące z nich owoce, nazywane czerymoja są niemal okrągłe, ciężkie (ważą do 4 kg) i pokryte zieloną lub lekko brązowiejącą skórką, przypominającą smoczą łuskę. Ich wnętrze wypełnia niezwykły, słodki i aromatyczny miąższ o konsystencji budyniu, w którym zanurzone są duże, czarne pestki.
Na pamięć, skórę i trawienie. Korzyści z jedzenia czerymoi
Miąższ czerymoi jest nie tylko smaczny, ale też bardzo wartościowy, gdyż zawiera sporo cennych substancji odżywczych. Znajdziemy w nim między innymi witaminy (m.in. witaminy C, E i witaminy z grupy B, w tym głównie B6) i minerały (potas, wapń, fosfor, sód, magnez, żelazo), a także błonnik, cukry, białka i antyutleniacze.
Dzięki dużej zawartości witaminy C, czerymoja może wzmocnić nasz układ odpornościowy, a z zawarte w niej witaminy z grupy B oraz magnez, wspomogą naszą pamięć i koncentrację.
Spora ilość błonnika pomoże natomiast w problemach trawiennych i wesprze nasz układ pokarmowy. Znajdujące się w czerymoi antyutleniacze, pozwolą nam też zachować zdrowy, ładny wygląd i spowolnią procesy starzenia się skóry.
Ze względu na dość dużą zawartość cukru, owoce są dość kaloryczne, (100 g miąższu to ok. 75 kalorii), ale ponieważ jednocześnie mają niski indeks glikemiczny i sporo błonnika, bez obaw mogą być spożywane przez osoby borykające się z nadwagą.
Jak kupić dobrą czerymoję
Kiedy nabierzemy ochoty na spróbowanie czerymoi, musimy ją jednak najpierw znaleźć w sklepach, co nie jest łatwe, gdyż owoce źle znoszą transport i rzadko trafiają na półki naszych marketów (sezon trwa zwykle od września do kwietnia).
Mimo to czasami można na nie trafić, dlatego warto wiedzieć, na co zwrócić uwagę przy ich zakupie. Niedojrzały owoc flaszowca ma sprężystą, zieloną skórkę i jest ciężki. Kiedy dojrzewa, zaczyna robić się bardziej miękki, a jego skórka lekko brązowieje (podobnie jak u dojrzałych bananów). To właśnie takie czerymoje są najsmaczniejsze i takie najlepiej jest kupować.
Na co uważać, kupując czerymoję
Trzeba jednak uważać, bo chociaż lekko brązowa skórka świadczy o dojrzałości owocu, brunatne plamy, silne zbrązowienie skórki czy nagniotki to już zupełnie inna sprawa. Takie owce mogą być już przejrzałe lub uszkodzone w transporcie, a wtedy ich wartość smakowa i odżywcza znacznie spada.
W takiej sytuacji lepiej wybrać owoc niedojrzały, o jędrnej, zielonej skórce i potrzymać go przez 2-3 dni w ciepłym miejscu. Podobnie jak banany, w takich warunkach szybko dojrzeje i stanie się idealny do spożycia (należy jednak uważać, bo łatwo przejrzewa).
Jak jeść czerymoję i co z niej zrobić
Dojrzały owoc można przekroić na pół i wydobyć jego delikatny, budyniowy miąższ łyżeczką. Z powodzeniem można zjadać go na surowo, bez żadnych dodatków, gdyż w takiej postaci jest najsmaczniejszy (schłodzony smakuje jak lody). W zależności od indywidualnych odczuć, jego smak określany jest jako smak bitej śmietany, kremowych lodów, truskawek w śmietanie lub słodkiego musu z dojrzałych bananów i cytrusów.
Tak czy inaczej owoc z pewnością przypadnie do gustu amatorom słodkości, tym bardziej, że może być też wykorzystany do przyrządzenia wielu pysznych deserów takich jak naleśniki, tarty lub gofry z musem z czerymoi, owocowe sałatki i koktajle czy lody.
Uwaga na pestki czerymoi
Podczas delektowania się smakiem owocu, nie możemy jednak zapomnieć o jednej, ważnej sprawie. W delikatnym, kremowym miąższu uwięzione są czarne pestki. Nie je się ich tak, jak np. pestek granatu, tylko wypluwa lub usuwa z owocu przed jego zjedzeniem. To ważne, bo surowe pestki są lekko toksyczne (podobnie jak skórka). Kiedy już się ich pozbędziemy, możemy bez przeszkód zajadać się smakowitym miąższem.