Szukasz mieszkania na wynajem? Uważaj na te metody oszustów. Przestępcy czyhają na naiwnych i niedoświadczonych

Przemysław Zańko-Gulczyński
Oszuści na rynku najmu polują przede wszystkim na osoby młode i niedoświadczone, np. studentów.
Oszuści na rynku najmu polują przede wszystkim na osoby młode i niedoświadczone, np. studentów. pxhere.com/ZDJĘCIE ILUSTRACYJNE
Poszukiwania mieszkania na wynajem wiąże się zwykle z pośpiechem i stresem. W takich warunkach łatwo jest paść ofiarą oszustów działających na rynku najmu. Podpowiadamy, na jakie techniki przestępców uważać, by nie stracić pieniędzy.

Spis treści

Szukasz mieszkania na wynajem? Na te triki uważaj

Jeśli można wskazać jeden sektor rynku nieruchomości, w którym oszuści są szczególnie aktywni, jest nim bez wątpienia rynek najmu. Co roku tysiące osób szukających pokoju lub mieszkania do wynajęcia padają ofiarą przestępców, tracąc pieniądze i przeżywając ogromny stres. Na szczęście jednak przed oszustami można się chronić, zachowując ostrożność – oraz znając metody, którymi się posługują.

Najpopularniejsze metody oszustów na rynku najmu to:

  • metoda „na właściciela”,
  • metoda „na właściciela za granicą”,
  • metoda „płatnego dostępu”.

W przypadku tych metod potencjalny najemca jest okradany na etapie poszukiwań mieszkania. Bardzo często nigdy nawet nie widzi oszustów na oczy – cała sprawa rozgrywa się za pomocą maili, sms-ów i rozmów telefonicznych. W takich przypadkach przestępcom bardzo łatwo jest po wyłudzeniu pieniędzy zniknąć, a policja zwykle nie jest w stanie ich odnaleźć. Poniżej omawiamy szczegółowo każdą z technik przestępców.

Metoda „na właściciela”

To zdecydowanie najpopularniejsza wśród oszustów metoda. Zasada działania jest prosta: przestępca sam wynajmuje od kogoś lokal mieszkalny, z reguły posługując się przy tym fałszywymi dokumentami. Następnie, podszywając się pod właściciela, zamieszcza w Internecie ogłoszenie, w którym oferuje dane mieszkanie do wynajęcia. Gdy zgłoszą się chętni na wynajem studencki, pobiera od nich zaliczkę lub kaucję, po czym znika bez śladu.

– Straciłam w ten sposób tysiąc złotych – mówi Justyna, studentka informatyki z Warszawy. – Bardzo mi zależało na mieszkaniu blisko uczelni, więc kiedy trafiłam na tanią ofertę, od razu umówiłam się z właścicielem na oglądanie. Podczas wizyty w mieszkaniu usłyszałam, że jest na nie już paru chętnych i jeśli chcę zarezerwować sobie to miejsce, muszę wpłacić zaliczkę w gotówce – koniecznie teraz, bo on gdzieś się spieszy. Myślałam, że jestem ostrożna, bo poprosiłam „właściciela” o wypisanie poświadczenia, że otrzymał ode mnie pieniądze. Facet zabrał zaliczkę, umówił się ze mną na odbiór kluczy za parę dni i odjechał. Dopiero kiedy przez parę dni nie odbierał telefonu i nie stawił się na spotkanie, dotarło do mnie, co się stało...

Przestępcy stosujący tę metodę często są bardzo dobrze przygotowani. Nieraz od razu podpisują z potencjalnym najemcą umowę, a nawet przekazują klucze do lokalu – dorobione za grosze lub po prostu fałszywe. Do lekkomyślnej decyzji skłaniają, stwarzając wrażenie pośpiechu: popędzając, zerkając znacząco na zegarek czy twierdząc, że dane mieszkanie do wynajęcia za chwilę ktoś sprzątnie nam sprzed nosa.

Żeby uchronić się przed tym oszustwem, można np. zażądać od właściciela okazania aktu własności lokalu. Nie wolno też w żadnym wypadku przekazywać jakichkolwiek pieniędzy, zanim upewnimy się, że faktycznie mamy do czynienia z właścicielem. Jeśli to zrobimy, to niestety na własne ryzyko. Warto w takim przypadku przynajmniej nalegać na zapłatę przelewem – po transakcji pozostanie ślad, który w przyszłości może pomóc policji odnaleźć oszustów.

Właściciel za granicą? Zachowaj ostrożność

Innym popularnym sposobem na wyłudzenie pieniędzy jest podszywanie się pod właściciela, który na stałe przebywa za granicą. Przy takich ogłoszeniach nieruchomości z reguły brak telefonu kontaktowego – jest tylko adres email. Kiedy osoba zainteresowana mieszkaniem skontaktuje się z oszustem, ten wyjaśnia, dlaczego nie może się spotkać osobiście i obiecuje, że prześle komplet kluczy, kiedy tylko otrzyma przelewem zaliczkę za lokal. Po otrzymaniu pieniędzy oczywiście przestaje odpisywać, a przesyłka z kluczami nigdy nie nadchodzi.

– Kumpel prawie tak wpadł – wspomina Marek, student budownictwa z Krakowa. – Szukał kawalerki i zależało mu na czasie – no i trafił na oszustów. Nawet mu trochę zazdrościłem, kiedy mówił, jaki fajny znalazł lokal, no i że nie będzie niespodziewanych wizyt właściciela, bo ten siedzi za granicą. Już miał przelewać kasę, kiedy coś go tknęło i zapytał ojca, co o tym wszystkim myśli. Ojciec prawie dostał zawału...

W przypadku tej metody sprawa jest prosta – nigdy nie należy przelewać pieniędzy nieznanym osobom. Jeśli właściciel mieszkania faktycznie przebywa za granicą, rozmowy z najemcami powinny być prowadzone przez jego pełnomocnika z odpowiednim upoważnieniem. Warto też pamiętać, że ogłoszenia nieruchomości, w których brak numeru telefonu, powinny wzbudzić naszą podejrzliwość. Jeszcze gorzej jest, jeśli rzekomy właściciel prosi o kontakt bezpośrednio na skrzynkę mailową, z pominięciem formularza kontaktowego w serwisie ogłoszeniowym – to już jasna wskazówka, że mamy do czynienia z przestępcą, który chce uniknąć zostawiania śladów.

Metoda „płatnego dostępu”

Metoda „płatnego dostępu” jest nieco bardziej złożona. Oszuści tworzą fałszywą agencję nieruchomości, która ogłasza się w Internecie i oferuje pomoc w znalezieniu idealnego mieszkania na wynajem dla studentów. Taka agencja obiecuje na ogół, że za niewielką opłatą student uzyska dostęp do bazy unikalnych ofert. Przestępcy mogą żądać pieniędzy również za:

  • możliwość obejrzenia zdjęć nieruchomości,
  • udostępnienie dokładnego adresu mieszkania,
  • przekazanie numeru telefonu do właściciela.

Kiedy pieniądze wpłyną już na konto oszustów, ofiara otrzymuje oferty nieaktualne albo fałszywe, a często mail z ogłoszeniami w ogóle nie przychodzi. Kontakt z firmą się urywa – telefony milczą, a na wiadomości nikt nie odpisuje. Po kilku tygodniach lub miesiącach „agencja” znika, by za jakiś czas odrodzić się pod nową nazwą i nadal naciągać osoby szukające lokum.

Jak uchronić się przed oszustami? Przed nawiązaniem współpracy z jakąkolwiek agencją koniecznie sprawdźmy opinie na jej temat w sieci – nieraz tyle wystarczy, żeby się zorientować, że trafiliśmy na oszustów. Pamiętajmy też, że nie za wszystko na rynku nieruchomości się płaci.

– Duża część mieszkań dostępnych na rynku pochodzi z ofert biur pośrednictwa w obrocie nieruchomościami – wyjaśniają eksperci serwisu Gratka.pl. – Warto pamiętać, że uczciwy pośrednik nie powinien pobierać prowizji za nic innego poza podpisaniem finalnej umowy najmu. Tych, którzy pobierają opłatę za udostępnienie adresów lub oglądanie mieszkania, lepiej omijać szerokim łukiem.

Właściciele mieszkań też czasem próbują oszukać

Czasami właściciel mieszkania również próbuje wykorzystać naiwność i brak doświadczenia lokatora, by dodatkowo na nim zarobić. Tu wymienić warto następujące techniki:

  • metoda „usterki”,
  • metoda „bezzwrotnej kaucji”,
  • metoda „kar pieniężnych”.

Te oszustwa najczęściej wiążą się z zapisami w umowie, dlatego problemy zaczynają się dopiero po jej podpisaniu. Na szczęście w tym przypadku łatwiej jest uniknąć strat finansowych i innych problemów – wystarczy zachować czujność i uważnie czytać wszystkie dokumenty. W razie kłopotów forma pisemna umożliwia też łatwiejsze dochodzenie swoich praw. Poniżej omawiamy dokładniej podane metody.

Kupuj artykuły do sprzątania taniej

Materiały promocyjne partnera

Metoda „usterki”

Nawet jeśli student trafi na prawdziwego właściciela mieszkania do wynajęcia, nadal może paść ofiarą oszustwa. Gdy w grę wchodzi wynajem studencki, trzeba mieć się na baczności na każdym etapie poszukiwania lokalu! Wielu właścicieli próbuje bowiem wyłudzić od najemców pieniądze, posługując się przemilczeniem, wprowadzeniem w błąd lub nieuczciwymi zapisami w umowie najmu.

Najczęściej stosowana jest tzw. metoda „usterki”. Polega ona na zatajeniu przed potencjalnym lokatorem poważnej wady mieszkania w nadziei, że nieopatrznie podpisze on umowę najmu. W ten sposób postępują z reguły właściciele kiepskich mieszkań, których nikt nie chce wynająć. Przemilczaną wadą ukrytą mogą być np. zamalowany farbą grzyb na ścianie, ukryte za meblami pęknięcia w tynku, niesprawne urządzenia AGD, niedomykające się okna czy hałaśliwi sąsiedzi.

W tym przypadku wiele zdziała zwykła czujność – uważnie oglądając mieszkanie na wynajem, dostrzeżemy wiele usterek. Sygnałem alarmowym powinny być też wszelkie rozbieżności między tym, co napisano w ogłoszeniu a stanem faktycznym. Również właściciel, który próbuje odciągnąć oglądającego od pewnych części mieszkania lub udziela sprzecznych informacji, najprawdopodobniej jest oszustem.

Zdarza się również, że po podpisaniu umowy właściciel żąda od najemcy zapłacenia za naprawę tych „nowych” szkód. Żeby uniknąć takiej sytuacji, najlepiej przy podpisywaniu umowy sporządzić protokół zdawczo-odbiorczy, w którym wyszczególnione zostaną wszystkie elementy mieszkania oraz ich stan. Umowa powinna też jasno określać, kto odpowiada za jakie naprawy w lokalu.

– Należy zadbać o umowę najmu. Dobrze skonstruowana powinna zawierać wyszczególnione prawa i obowiązki najemcy i wynajmującego oraz dokładnie wskazywać granicę odpowiedzialności za koszty utrzymania nieruchomości. Podpisując umowę najmu powinno się też zwrócić uwagę na czas, na który ma ona obowiązywać. Ustawa o ochronie lokatorów mówi, że umowa na czas nieokreślony łączy się z trzymiesięcznym okresem wypowiedzenia – radzą eksperci Gratki.

Metody „bezzwrotnej kaucji” i „kar pieniężnych”

Są też oszustwa związane bezpośrednio z zapisami, jakie zawiera umowa najmu mieszkania – metody „bezzwrotnej kaucji” i „kar pieniężnych”. O ile sama kaucja za mieszkanie stanowi normę na rynku nieruchomości, o tyle wielu właścicieli próbuje wykręcić się od jej zwrotu. W tym celu w umowie wpisywane są celowo niejasne sformułowania dotyczące tego, w jakich warunkach właściciel może odmówić oddania pieniędzy.

– Mnie właściciel przy wyprowadzce nie zwrócił kaucji, bo... lodówka zaczęła rzęzić, a z szafek w kuchni odłaziła farba – wścieka się Aneta, studentka filologii z Wrocławia. – Zapłaciłam za to, że mieszkanie po prostu naturalnie się zużywa... Próbowałam się kłócić, ale właściciel po prostu przestał odbierać ode mnie telefony!

Żeby uniknąć tego typu problemów, najlepiej domagać się dokładnego określenia warunków zwrotu kaucji w umowie. Jeśli właściciel stawia opór – lepiej poszukać innego mieszkania. Warto też uważać na właścicieli żądających kaucji wyższej niż miesięczna lub dwumiesięczna. Choć teoretycznie może ona być wyższa, to gdy chodzi o wynajem studencki, rynkowym standardem jest kaucja o wysokości jednego czynszu – nie warto godzić się na inne kwoty.

Podobnie wygląda kwestia kar pieniężnych. Warto wiedzieć, że właściciel mieszkania nie ma prawa zawierać w umowie najmu zapisów o karach umownych, np. za zaleganie z czynszem czy hałasowanie. Takie działanie jest nielegalne, a niezgodne z prawem zapisy umowy nie wiążą najemcy.

Oszukano mnie – co robić w takiej sytuacji?

Każdy, kto przy wynajmie studenckim padł ofiarą oszustów, powinien niezwłocznie zgłosić się na policję. Warto przygotować wszystkie dane na temat przestępców i nieuczciwej transakcji, jakie posiadamy: potwierdzenia przelewów, numery telefonów, rysopisy itp.

Niestety, należy liczyć się z tym, że sprawców tego typu przestępstw bardzo trudno jest odnaleźć, a jeszcze trudniej jest odzyskać od nich stracone pieniądze. W większości przypadków oszukanemu studentowi pozostaje tylko pogodzić się z nieprzyjemną sytuacją – i wyciągnąć z niej lekcję na przyszłość. 

Dodaj firmę
Logo firmy Rzecznik Praw Obywatelskich
Warszawa, al. Solidarności 77
Autopromocja
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dom i nieruchomości

Wróć na e-mieszkanie.pl e-mieszkanie.pl